Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
micart
uzytkownik
Dołączył: 22 Paź 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inside Your Mind
|
Wysłany: Sob 18:20, 28 Paź 2006 Temat postu: Baldir |
|
|
U zarania dziejów, gdy powstały wszelkie rasy zamieszkujące ziemie, pojawił Duch.
Nie miał on formy cielesnej, lecz można było wyczuć jego obecność. Wielokrotnie wstępował w ciała różnych istot.
Pierwszą postacią w jaką się wcielił był Ork. Przyjął imię Mitremarus! Nie gustował w ciężkich zbrojach i orężu, więc chodził odziany w lekkie pancerzyki i uzbrojony w proste napiętniki. Sporo trenował w samotności. Poznając okolice Orkowej osady, wspinał się na wyższe kręgi. Pomimo tego nie był szanowany. Często poniżany przez silniejszych od siebie wojowników. Motywowało go to do dalszego treningu. Z czasem jego siła, szybkość i zwinność znacząco wzrosły, wprawiając go w wielkie zdumienie. Przestał być szarym popychadłem. Coraz częściej widywano go w dużych miastach. Był indywidualistą, rzadko wdawał się w rozmowy. Pewnego dnia, podczas treningu w Dolinie Smoków uźżał ludzką kobietę, uciekającą przed watahą bezgłowych potworów z wielkimi mieczami w rękach.
Kobieta biegła w jego kierunku nawołując o pomoc. Normalnie zignorował by to... lecz tym razem nie mógł. Spoglądał na nią w hipnotycznym transie. Była nie dalej niż 20 metrów przed nim gdy drogę zagrodziły jej 2 szkielety. Myśl jak błyskawica przeszyła jego umysł. Wiedział co robić. Wydał z siebie przeraźliwy ryk! Bestie przystanęły na moment i spojrzały na niego. Nie tracą ani chwili skoncentrował swą moc i uderzył z dystansu. W mgnieniu oka znalazł się pomiędzy stworami. Używając swych specjalnych zdolności zwiększył szybkość ataku i siłę i rozpoczął szarżę! Szał bojowy w jaki wpadł dodał mu sił.
W proch ścierał oponentów... jednego po drugim. Cała sytuacja nie trwała dłużej niż 2 minuty. Gdy skończył z ostatnim wrogiem dyszał ciężko.
Ocierając pot z czoła spojrzał za siebie. Wśród śmierdzącego ścierwa dostrzegł subtelną postać, leżącą na ziemi bez jakichkolwiek oznak życia. Podniósł jej głowę i wlał kilka kropel leczącej mikstury w jej lekko rozchylone usta. Chwila napięcia.... Lekkie mlaśniecie - płyn został połknięty. Mitremarus spoglądał w jej blade lica. Miała na sobie lekką szatę, była kapłanką. Wyglądała na kruchą i delikatną postać. Nie mógł pojąć dlaczego taka słaba istota zapuściła się w te niebezpieczne rejony. Nagle z zadumy wyrwał do dźwięk cichego westchnięcia. Uchyliła oczy. Spojrzał w nie. Były przepełnione strachem, niepewnością i wyczerpaniem. Łączyło się to w błagalnym spojrzeniu. Chciała coś powiedzieć ale tylko chrząknęła głucho i znów straciła przytomność. Po krótkim namyśle ujął ją
w swoje potężne ramiona i ruszył w drogę do Giran. Jej ciało było lekkie, niemalże nie czuł, że ją trzyma. Zapadał zmrok. Po 3 godzinach nieprzerwanego biegu dotarł do północnych bram miasta. Minął śniętych strażników, których zbudził
głuchymi odgłosami swych kroków. Bocznymi uliczkami zabrał ją do tutejsze placówki szkolenia orków. Miał nadzieje, że tam jej pomogą. Jednak gdy go zobaczyli rozkazali mu odejść. Ponieważ obawiali się, ze władze oskarżą ich o szamańskie praktyki na ludziach.
Nie widząc innego wyjścia ruszył jedną z głównych dróg prowadzących przez miasto i wbiegł na plac. Pojedyncze krzyki przerażenia zwróciły na niego uwagę wszystkich. Kramiki przestały sprzedawać, kowale zamknęli manufaktury i wstali by lepiej wszystko widzieć. Mitremarus nie zwracał uwagi na gapiów, skierował swe kroki do świątyni Einhasad. Wbiegł do budynku, zbliżył się do ołtarza i położył na nim ciało kobiety. Z pobliskich drzwi wybiegło 2 kapłanów. Szybko sprawdzili stan rannej. Gdy jeden z nich spytał się, co się wydarzyło Mitremarus rzekł w te słowa: "Uleczcie ją" i odszedł. Po 2 miesiącach kuracji Naria, bo tak jej było na imię, powróciła do zdrowia. Opowiedziała to co pamiętała, od kilku osób dowiedziała się jak tutaj dotarła. Starała się odnaleźć swego wybawcę aby okazać swą wdzięczność lecz nikt nie wiedział gdzie jest. Od dwóch miesięcy nie było o nim wieści. Kilku wędrowców mówiło, że widzieli samotnego orka, uzbrojonego w kastety,
przemierzającego dzikie ostępy. Wiadomości nie były ścisłe, miejsca, w których go widywano było porozrzucane po całym kontynencie. W końcu słuch o nim zaginął. Zastanawiacie się pewnie co działo się z Mitremarusem. Mianowicie Duch w nim mieszkający postanowił zmienić postać. Opuścił więc ciało Mitramarusa i ruszył na poszukiwanie nowego wcielenia.
Po wielu latach bezcielesnej egzystencji, narodził się w ludzkim ciele. Poznawał wyspę, na której szkolili się nowicjusze. Nie była tak ponura jak mroźne tereny wokół Orkowej wioski. Zachował wiele cech charakteru po Mitramarusie, lecz był bardziej otwarty. Doskonalił swe łucznicze zdolności i wyszkolił się na Oszusta. Ta ranga była paradoksalna do jego motywacji lecz konieczna do tego by stać się wyśmienitym łucznikiem. Jego imię było proste w mowie i piśmie, a brzmiało: Sirdian. Na wyspie poznał innego człowieka, który również miał zamiar być łucznikiem. Lecz po pewnym czasie jego wiedza z poprzedniego wcielenia zaowocowała szybszymi postępami w porównaniu do towarzysza. I tak minęło kilka lat. Sirdian był biegły w sztuce eliminowania przeciwnika z odległości. Polował sam, lecz bywał też w drużynach. Ciężki trening się opłacił. Sirdian osiągnął szczyt możliwości.
Postanowił znów zmienić ciało. Tym razem zdecydował się na maga. Wybrał drogę Orkowego Szamana. Nastawiał się na przydatność w drużynie. Po latach treningów stał się wyspecjalizował sie w Wojennych Okrzykach. Często był zapraszany do drużyn. Pewnego razu podczas pobytu w Aden natknął się na potyczkę. Przy wschodniej bramie dwaj łucznicy, mroczny i elficki, zmagali się z silniejszą od siebie grupą magów. Wśród nich znajdował się sztyleciaż. Byli na przegranej pozycji. Nawet pojawienie się Elfickiego Śpiewaka i jego pieśni nie zmieniło zbytnio sytuacji. Karavantos, bo tak się zwał ów szaman, natychmiast podbiegł do tej bezradnej grupki i nie marnując ani sekundy począł kolejno wykrzykiwać zaklęcia, połączone z elfickimi pieśniami podwoiły siły kompanów. Po wydaniu ostatniego dźwięku intanktacji ruszył do boju. Używając swojego topora ogłuszył najbliższego nekromantę. Po zadaniu mu sporej dawki fizycznych obrażeń cofnął się o kilka kroków i uzbroił się w długą laskę wzmacniającą siłę jego czarów i używając swojej władzy nad ognie podpalił przeciwnika. Wysysał akurat życie z wroga aby uzdrowić samego siebie gdy nagle padła na niego klątwa ciszy. "Nie!!" krzyknął. To sprawiło, że był praktycznie bezbronny, nie mając wyboru
ponownie chwycił topór i dzierżąc go w dłoni ruszył na kolejnego nekromantę, który przybył na pomoc koledze. Niestety, ten był znacznie silniejszy od niego momentalnie rzucił na niego klątwę unieruchomienia i wraz z kompanem uderzał bardzo silną magią ofensywną. Karavantos był przekonany, że jest zgubiony gdy nad jego ramionami śmignęły 2 strzały i ugodziły jego prześladowców. Zaraz po nich nadleciały następne i kolejne. Zrozumiał. To jego kompani z drużyny przyszli mu na ratunek. Stanęli obok niego i godzili w magów
swymi strzałami. Mithrilowe strzały trafiały jedna za drugą. Pod gradem celnych strzałów napastnicy wycofali się. Gdy tylko klątwa przestała działać Karavantos rzucił czar uzdrawiający na swych towarzyszy. W jego życiu nastąpiła zmiana. Pierwszy raz ktoś mu pomógł. To obudziło w nim chęć czynienia dobra. Ponad wszystko pragnął być pomocny.
Opuścił więc ciało Karavantosa i wyruszył na poszukiwania. Jako duch był świadkiem klęski mrocznego maga Seryna, przez pewien czas towarzyszył mu w jego pokucie, lecz nie ujawnił mu swej obecności. Szukając przygód stał się ludzkim czarodziejem. Podczas treningu na Cmentarzu stanął ramię w ramię z Rashxarem walcząc z dwójką zabójców. Było to jedno z jego najlepszych zwycięstw. Przez pewien czas podróżowali razem. Lecz wkrótce się rozłączyli. W pewien chłodny, jesienny wieczór, brnąc przez bagniska w okolicach Wieży Cruma natknął się na małe obozowisko. Gdy podszedł bliżej zobaczył siedzącą przy ognisku postać. Była do niego odwrócona tyłem. Powoli... podchodził coraz bliżej. Będąc o odległości 6 metrów od kręgu światła rzucanego przez płomienie usłyszał cichy, spokojny głos mówiący "Podejdź, nie lękaj się. Chętnie podzielę sie z Tobą ciepłem tego ogniska." Wyprostował się i podszedł do kręgu światła. "Siadaj" głos łagodnie zachęcił go. Usiadł. Odrazu poczuł ciepło mile muskające jego twarz i dłonie. "Jak Cie zwą zacny człowieku?" zapytał nieznajomy. "Jestem Molokh" odpowiedział. "A Ty szanowny gospodarzu?" "Jam jest Tasbrethil!". Nic mu to imię nie mówiło, lecz czuł ogromną moc emanującą z tej osoby. Tasbrethil był mrocznym elfem. Podczas rozmowy Molokh przekonał się o niezwykłej mądrości swego towarzysza. Wiedział, że ma do czynienia z kimś bardzo wyjątkowym. Wyjawił Tasbrethilowi swoje postanowienie. Ten zaś rzekł: "A więc chcesz być pomocny? Mogę Ci powiedzieć, że najbardziej pomocni są Ci którzy z niczego robią coś wspaniałego. Oni zawsze są mile widziani i pomagają jak nikt inny!" Molokh przez chwile zastanawiał się nad tymi słowami, lecz miał pojęcia o czym była mowa. "Kogo masz na myśli?" zapytał, Tasbrethil natomiast odpowiedział "To była moja rada. Dalej sam musisz sobie radzić. Dobranoc" to rzekłszy położył się i usnął. Molokh długo rozmyślał nad słowami mrocznego towarzysza. W końcu zmorzył go sen. Jego oczom ukazywały się sceny z jego życia, i z tych poprzednich.
Sen był głęboki. Obudziły go ciepłe promienie słońca muskające jego powieki. Wstał, rozejrzał się. Ognisko było zagaszone. Po Tasbrethilu nie było ani śladu. Wstał i otrzepał się z trawy. Na miejscu gdzie wczoraj siedział jego gospodarz leżał zwój pergaminu. Podniósł go i rozwinął. Była to recepta na wzmacniacze stopnia D. Zrozumiał. Jego przeznaczeniem jest los Kowala. Z pozornie nieprzydatnych przedmiotów mógłby tworzyć wspaniałe rzeczy. W duchu podziękował Tasbrethilowi. Opuścił ciało Molokha i powędrował do wioski krasnoludów. Dnia 12 czwartego kwartału 134 roku drugiej ery przyszedł na świat nowy krasnolud, a imię jego było Baldir...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Lien
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2005
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:01, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Opowiadanko wciagajace, milo sie czyta
Troche martwi sklonnosc tej duszy do podrozy owocujacych zmiana ciala. Jestem zwolenniczka wytrwalosci na obranej drodze. Martwi tez ostatni Jej wybor... Coz, nie oszukujmy sie, Kowal jest profesja wymagajaca naprawde duzej cierpliwosci w powolnym szkoleniu, no i zanim stanie sie dla nas pomocny... hm, dluga droga.
Jesli jednak myslisz Duszo, ze odnalazlas swoja droge i wytrwasz na niej, to moze jest ona sluszna.
Chetnie uslyszalabym o powodach, jakie sklonily Cie napisac ten list wlasnie do nas.
Z gory przepraszam, jesli trudno bedzie Ci sie z nami umowic na rozmowe, wojna pochlania troche czasu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
micart
uzytkownik
Dołączył: 22 Paź 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inside Your Mind
|
Wysłany: Nie 12:36, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Wraz z zachodem słońca kończy się dzień. Wraz ze śmiercią kończy się życie. Tak samo wraz z odnalezionym powołaniem kończy się wedrówka. Upór i zawziętośc są mymi wadami. Co prawda droga jest daleka... ale komu przynosi satysfakcję łatwy cel? Trudne wyzwania przynoszą największą radość! Czy Kowal jest trudny? Owszem... i własnie dlatego Dusza obrała tę drogę. Poprzez mozoły pracy osiągnie szczyt! A na szczycie czeka wspaniałą moc tworzenia, nie dla wszystkich dostępna!
Pytasz dlaczegom wybrał własnie wasze szeregi? Odpowiedź zawarta jest w mej historii. Samotność przestała przychylna. Pragnienie bycia częścią wspaniałem rodziny, która doceni Twój wysiłek, i której będziesz gotów oddac wszystkie swe siły.. czy to przy młocie i kowadle.. czy też na wojennej ścieżce...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Melven
uzytkownik
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lubań
|
Wysłany: Nie 20:34, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
No jak dla mnie to jest świetne opowiadanko. Widać, ze ma wielka determinację. Teraz pozostaje Ci szukać rady... tak mi się wydaje ;]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Alssea
uzytkownik
Dołączył: 13 Paź 2005
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:40, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Opowiadanko dowodzi ze masz juz za soba wiele postaci , mnie interesuje najpierw inna rzecz , ile masz za soba klanow.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Atzeroth
Administrator
Dołączył: 15 Sie 2005
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:57, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Mnie interesuje za to: czy nie zmienisz postaci na inna, krotko po ewentualnym dolaczeniu.
Piszesz ze upor i zawzietosc to twe wady... jednak lista postaci raczej tego nie dowodzi.
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
 |
micart
uzytkownik
Dołączył: 22 Paź 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inside Your Mind
|
Wysłany: Nie 21:03, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Na tym serwerze gram od niedawna. Stworzyłem 2 postacie na próbe (1. 4lvl 2. 17lvl - przeznaczone do kasacji). Na tym serwerze nie miałem jeszcze klanu (Baldir istnieje od zaledwie tygodnia). Doświadczenia nabyłem na innych serwerach, tamteż byłem łącznie w 3 klanach.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
micart
uzytkownik
Dołączył: 22 Paź 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inside Your Mind
|
Wysłany: Nie 21:11, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Każdą z uprzednich postaci doprowadziłem do poziomu conajmnie B Grade. Grałem na Serwerach o rate (chronologicznie) 35x; 15x; 10x; teraz chce osiągnąć coś na serwerze 2x. Wybrałem do tego profesje kowala ze względu na jego unikalne zdolności. Jest to interesująca postać, zwłaszcza na takich serwerach. Możliwośc tworzenia coraz lepszych przedmiotów jest dobrą motywacją do rozwijania tej postaci jako jedynej. Takie jest moje mniemanie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
leeloo
Administrator
Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 1598
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:45, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Szukaj Rady - najlepiej szeptem umów się na spotkanie - Aden jest za duże żeby szukać "na piechotę".
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lien
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2005
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:58, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
micart napisał: | Wybrałem do tego profesje kowala ze względu na jego unikalne zdolności. Jest to interesująca postać, zwłaszcza na takich serwerach. Możliwośc tworzenia coraz lepszych przedmiotów jest dobrą motywacją do rozwijania tej postaci jako jedynej. Takie jest moje mniemanie. |
Moim zdaniem, treba byc urodzonym Krasnoludem, zeby lubic siedziec w kuzni, kiedy inni zabijaja. Poza tym, miej swiadomosc, ze przynajmniej do poziomu 70+ Krasnolud w pvp to "pipcia" i nie skrzywdzi nawet muchy. Aczkolwiek moze Ty wlasnie jestes "urodzonym Krasnoludem"
P.S. Jak narazie jestem pelna obaw co do kandydatury. Przykladanie Rate x10 do x2 i chec wytrwania, to czesto bywa zbyt malo. Aczkolwiek chetnie poznam i rzuce przychylnym okiem, bo tak zawsze pierwszy raz patrze na kandydata.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
micart
uzytkownik
Dołączył: 22 Paź 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inside Your Mind
|
Wysłany: Nie 23:23, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Wcale nie powiedziałem, że mam zamiar być dobry w pvp. Gdybym miał taki zamiar nie wybrałbym kowala. Chęc do wyzwań mam we krwi. Czas pokaże czy jestem urodzonym kowalem. "Kto ryzykuje ten wygrywa" - jeżeli zaryzykujecie i mnie przyjmiece zyskacie kowala jakich mało... tyle wam moge powieziec. A siedzać kiedyś na rynku nie mieszkam zaszepnąc rady.
Bądźcie Pozdrowieni!
Niech Boski Maphr czuwa nad wami!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hakitos
uzytkownik
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Nie 23:48, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Lien napisał: | Poza tym, miej swiadomosc, ze przynajmniej do poziomu 70+ Krasnolud w pvp to "pipcia" i nie skrzywdzi nawet muchy. |
Wybaczcie, że wtrącę się, ale poczułem się właśnie wywołany do tablicy. Nazywać dostojnego krasnoluda pipcią?! Oj... gdybym nie lubił Cię... <mruga> Czyż nie udowodniłem w boju, że nawet przed 70 kręgiem krasnoludy bić się potrafią?
(sorki za offtop... ale tak jakoś mnie poniosło)
p.s. dziś kolejny ork z czerwoną śmiercią na tarczy gryzł piach... trzykrotnie... bo go "pipcia" uziemiła... <rechocze>
Pozdrawiam i życzę powodzenia. Kowale łączmy się!! <wyciąga flaszkę i stawia przed krasnoludem> Nasze zdrowie!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Atzeroth
Administrator
Dołączył: 15 Sie 2005
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:57, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Widac ze wiesz czego chcesz i masz punkt odniesienia <inne postacie na innych servach>.
Szukaj rady.
Ja pojawiam sie jako: Kragroth.
Pozdrawiam.
PS: kazdy kto nie jest nukerem, lucznikiem, sztyletem - jest pipcia w pvp
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lien
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2005
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:57, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Nooo... podejscie Baldira podoba mi sie coraz bardziej.
Haki, nie wkurzaj siem Bucu , to byl wkret
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ashan
uzytkownik
Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:40, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Lien, tak krasnal w pvp to pipcia, szczegolnie ze mam wiecej pvp niz nie jeden sojuszowy lucznik/tanker
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|