Grikorn von Hohenlohe – Corvey

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Jezioro Dusz Strona Główna -> Podania rekrutacyjne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grikorn
uzytkownik



Dołączył: 02 Sie 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:33, 04 Sie 2011    Temat postu: Grikorn von Hohenlohe – Corvey

Witam.
Jakiś czas temu poznałem liderkę waszą – Kilię. Gdy szukałem kogoś, kto by mi sprzedał zwoje na eliksiry życia i many. Tak wyszło że wśród natłoku obowiązków związanych z dowodzeniem klanem znalazła czas by ze mną od czasu do czasu pokonwersować. Ponieważ myślałem od jakiegoś czasu o zmianie herbu decyzja automatycznie padła na Jezioro.
Do tej pory byłem w klanie Elisjum, który był pierwszym odkąd jestem w tym świecie. Jednakże z pewnych powodów zdecydowałem się z nimi pożegnać.

Jeśli nie macie nic przeciwko to umieszczę opowiadanie, które napisałem gdy kandydowałem do Elisjum. Mimo że na serwerze klimat umiera, to pomyślałem że postaram się by Grikorn miał jakąś przeszłość i koncepcje istnienia. Więc nie chcę wam pisać opowiadanka wyrwanego z kontekstu, wolę umieścić początek historii. Jeśli komuś będzie przeszkadzał plagiat samego siebie, to oczywiście się dostosuje i coś naskrobię.

Młody chłopak szedł w drewnianych chodakach polną drogą. Uśmiechał się do otaczającego go świata i dziarsko maszerował, podpierając się sękatym kijem. Ubrany był ubogo, ot sukno, przepasane rzemieniem, na ramieniu torba podróżna a przez plecy przewieszony miecz. Opuścił niedawno bramy zakonu Najświętszej Bogówrodzicy Einhasad i kierował się w stronę siedziby bractwa, w którym chciał ostać. Dzień był piękny, słońce miło grzało, wiaterek delikatnie owiewał jego lico, polna droga wydawała się pusta i spokojna. Po przejściu kilku stajań zagłębił się w las. Chłopak szedł rozglądając się, patrząc z podziwem i szacunkiem na wielkie dęby. Las był spokojny, cichy i delikatnie szumiał listowiem. Młodzieniec uśmiechnął się i w myślach pokłonił się przed bogami, podziwiając niesamowite dzieło, jakim jest dzika natura. Ruszył dalej przed siebie, gdy nagle spomiędzy drzew wyszła czwórka mężczyzn.
- No, no, no – zaczął jeden z nich – co my tu mamy?
- Biednie wygląda – stwierdził drugi oglądając odzienie chłopaka – sakwę ma, masz coś ciekawego w tej sakwie młodziaku?
Chłopak cofnął się o krok, widząc jak pozostała dwójka stara się zajść go od tyłu.
- Proszę was, nie szukam zwady, pozwólcie mi przejść.
- Pytałem co masz w tej torbie, dasz ten miecz, sakwę i pozwolimy Ci iść dalej skoro taka Twoja wola.
Towarzystwo zarechotało, chłopiec porzucił kij i ściągnął miecz z pleców, ścisnął go niezbyt pewnie w dłoniach.
- Jestem Grikorn von Hohenlohe – Corvey! Rycerz Najświętszej Einhasad i nie dam się wam skrzywdzić! - powiedział lekko dygoczącym głosem.
- Rycerz – zarechotał jeden z rabusiów, reszta zaczęła się śmiać, również wyciągając broń – no to pokaż co potrafisz rycerzu!
Mężczyzna zamachnął się mieczem i uderzył w Grikorna, ten odruchowo zasłonił się ostrzem i odbił cios, cofnął się o krok, potknął i przewrócił, co mu uratowało życie. W chwili gdy był atakowany przez tego pierwszego ruszyła na niego również pozostała trójka. Jeden z rabusiów zamachnął się mocno bronią, ale ponieważ Grikorn się przewrócił, to tam gdzie miała być jego głowa, było powietrze. Silny wypad ostrzem nie zatrzymał się na celu i atakującym aż zarzuciło, a miecz samą końcówką trafił w tętnicę szyjną jego towarzysza. Rabusie się zawahali, a w tym samym momencie chłopak zebrał się z ziemi i zaczął uciekać ile sił w chodakach.
- Ty psi synu! - Ryknął jeden z pozostałej trójki spoglądając na martwego kolegę – rozszarpie Cię na strzępy!
Rzucili się za nim w pogoń, po chwili Grikorn wbiegł w chaszcze, a tuż za nim rabusie. Chłopak stwierdził że chodaki mu tylko przeszkadzają, więc je porzucił, by jeszcze zwiększyć prędkość wcisnął miecz pod pachę, i podciągnął sukno swojej szaty prawie po pas, jego prędkość wyraźnie wzrosła. Jednakże przed twarzą stanęła mu ściana lasu. Gdyż dłonie miał zajęte trzymaniem swojego ekwipunku, to nie miał jak odgarniać gałęzi, więc zamknął oczy i przebił się przez nie i tu znowu najwyraźniej bogini nad nim czuwała, odgięta gałąź po przebiegnięciu chłopaka z impetem wróciła na swoje miejsce i zdzieliła z głośnym mlaśnięciem goniącego go rabusia, ten aż wrył się w ziemie i poczuł jak w plecy wbija mu się miecz biegnącego tuż za nim towarzysza.
- Na bogów! – jęknął rabuś, wyciągając ostrze z przyjaciela, ten opadł na ziemie z jęknięciem i umarł właściwie na miejscu, pozostała dwójka spojrzała po sobie, już mniej pewnie ale pognali za uciekającym chłopakiem. Po chwili krzyknęli triumfalnie widząc że ich ofiara zwalnia. Grikorn dyszał ciężko, był już zmęczony po całym dniu marszu, a poza tym szyszka mu wlazła między palce prawej stopy i teraz strasznie uwierała. Spojrzał kątem oka na swój miecz. Skrzywił się mocno, gdyż cenił sobie swój oręż, jednakże potrzeba pozbycia się kolejnego balastu przezwyciężyła, wyrzucił z impetem ostrze w górę, to zawirowało w powietrzu i opadając na ziemie wbiło się w pierś trzeciego z oprawców. Mężczyzna padł na ziemie martwy, ostatni z goniących zatrzymał się spoglądając z trwogą, po czym nie zastanawiając się długo obrócił się na pięcie i zaczął uciekać. Grikorn biegł dalej, nawet nie zauważył że nikt go już nie goni, w końcu zatrzymał się, wyciągnął z zapasa jedyny pozostały mu oręż – czyli kozik, który najczęściej używany był do obierania ziemniaków w akademii zakonu i stanął szykując się na śmiertelny bój.
- Rycerzowi nie przystoi uciekać – wydarł się w stronę domniemanego natarcia napastników – Wychodźcie tchórze, niech stanie się wola Bogini!
Odpowiedziała mu cisza, chłopak rozglądnął się, rozluźnił mięśnie, następnie ruszył w kierunku z którego przybiegł.
- Przestraszyłem ich – mruknął z rosnącym zadowoleniem, wypiął lekko pierś. Po chwili znalazł tego, który znalazł jego miecz. Grikorn uniósł brew zdziwiony. Wyszarpnął ostrze z ciała mężczyzny.
- Sama Einhasad prowadziła moje ostrze – stwierdził cicho. Ruszył dalej, po chwili znalazł kolejne zwłoki, przyczynę śmierci tego już nie bardzo mógł odgadnąć. Ominął ciało niepewnie, bojąc się że to jakaś tajemnicza siła powaliła mężczyznę i gdy podejdzie za blisko spotka go podobny los. Ruszył dalej, po chwili uśmiechnął się szeroko gdyż kolejne co odzyskał to były chodaki. Już w pełnym ekwipunku wrócił na drogę.
- Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną – wyrecytował cytat z natchnioną miną, po czym wzniósł oczy ku niebu – Tobie pani dziękuję za to zwycięstwo nad bezbożnikami! - mówiąc to chłopiec klęknął i szybko się pomodlił. Następnie ruszył dale w podróż.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eoven
uzytkownik



Dołączył: 05 Sty 2010
Posty: 387
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czw 20:45, 04 Sie 2011    Temat postu:

No to pytan czas zacząć.
Czy przeczytałeś regulamin i sie z nim zgadzasz?
Jak dlugo jestes na Allseronie?
Cos o innych postaciach z konta?
Dlaczego nie Chimaru/Necce/AA itd...?
Czego od nas oczekujesz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grikorn
uzytkownik



Dołączył: 02 Sie 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:51, 04 Sie 2011    Temat postu:

- Tak, przeczytałem regulamin i się z nim zgadzam.
- Na allseronie jestem jakoś od początku tego roku.
- Poza Grikornem mam tylko krasnoludów co trzymają śmieci. Kilia mówiła że nie muszę dawać screena, ale jeśli ktoś ma takie życzenie nie widzę najmniejszego problemu.
- Nie znam nikogo w Chimaru ani Necach, AA zdążyłem zacząć nie lubić.
- Towarzystwa do polowań, wojaczki jeśli zacznę być przydatny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eibl
Administrator



Dołączył: 14 Wrz 2005
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 6:51, 05 Sie 2011    Temat postu:

Jestem na nie i Grikorn zapewne wie dlaczego. Nie będę się tłumaczyć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Melven
uzytkownik



Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubań

PostWysłany: Pią 14:00, 05 Sie 2011    Temat postu:

Ja bym chciał wiedzieć dlaczego Ebi tak stanowczo jesteś na nie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arianil
Administrator



Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:51, 05 Sie 2011    Temat postu:

Bo nie spelnia czwartego punktu wymagan rekrutacyjnych.

Chlopie, daj sobie spokoj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Melven
uzytkownik



Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubań

PostWysłany: Pią 17:04, 05 Sie 2011    Temat postu:

Neko! Wiedziałem, że wrócisz! Jaki ty jesteś uparty,....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eibl
Administrator



Dołączył: 14 Wrz 2005
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:17, 05 Sie 2011    Temat postu:

Widzę, że niektórzy chowają głowę w piasek. Ari mnie wyręczyła. Nie lubię być oszukiwana. A sposób wydaje mi się wyjątkowo perfidny. W świecie L2 Jezioro jest dla mnie największa wartością. Ci, których tam spotykam nie zasługują na takie kłamstwa. Myślę, że temat do zamknięcia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kilia
Administrator



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:29, 05 Sie 2011    Temat postu:

zamykam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Jezioro Dusz Strona Główna -> Podania rekrutacyjne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin