Haxon

Corso

Znamy się od dawna i miałem Jeziorko nieustannie w życzliwej pamięci. Chciałbym dołączyć do Waszej kompanii i nauczyć się walki. Naprawili mi dziś łącze, będę Was szukał w grze.

Dlaczego Jeziorko? Bo według mnie Lien jest wodzem któremu mogę zaufać tak jak ufałem Krywii a to dla mnie absolutna podstawa. Wiem że toczycie ciągle wojny ale zawsze twierdziłem że lepiej jest mieć przeciw sobie cztery klany hołoty niż jeden klan mniejszy ale waleczny i nieustępliwy. Wiem że umiecie walczyć i to podziwiam.

2. Postacie, zobowiązania (sam o to zawsze pytałem nowych)
Wszystkie bezklanowe nie licząc kowalki magazynowej posiadającej jednoosobowy klan w celach magazynowych. Nikomu nie jestem nic winien i nikt nie żywi do mnie personalnej urazy.

3. Troszkę klimaciku, czyli słówko o pochodzeniu postaci gladiatora.

Biskup wpatrywał się we fresk na suficie sypialni, w półmroku dostrzegał jedynie zarysy postaci. Po raz kolejny nie mógł zasnąć. Ile w tej niemocy było obawy przed snami które nadchodziły gdy zamykał oczy?

Obrazy... dźwięki...uczucia...wspomnienia...szelest jej sukni... ruch jej włosów z którymi igrał południowy wiatr...ogrom ciepła w oczach i głosie gdy mówiła ,,Nie martw się, wszystko będzie dobrze." pochylona nad łóżeczkiem ciężko chorego dziecka....

Szybko jednak senne majaki zmieniają się targane drżeniem jak odbicie na tafli jeziora do którego wrzucono kamień.

.....siedzi obejmując się ramionami... prześliczna główkę przytuliła policzkiem do ramienia.... kosmyk włosów zasłania oczy, ale po policzkach spływają łzy... mały smok trąca jej łokieć mokrym noskiem....

Przebudzenie. Wilgotna poduszka, przyspieszony oddech, ściśnięte tęsknotą gardło, za oknami ciemność. Corso ma dość. Wstaje, nie zapalając lampy przechodzi do sąsiedniego pokoju. Mija biurko, sekunda wahania...

Napisać, błagać, zaklinać, wyznać raz jeszcze -Nie! Nie mogę, te łzy były przeze mnie, nie mam prawa nękać jej dłużej! Nie mam prawa jej ranić! Nie mogę.

...idzie dalej bosymi stopami rozgarniając futro rozłożonej przed kominkiem skóry białego niedźwiedzia. Znów zimna klepka, regał z książkami. Słowo zaklęcia, półki przesuwają się odsłaniając fragment ściany który popchnięty otwiera się jak drzwi. Drugie zaklęcie, światło świecy: stół, krzesło, wieszak- na nim czarny skórzany strój. Corso ubiera się szybko, chwyta ze stołu długi miecz, przesuwa wierzchem palców po płaskiej stronie klingi. Ten dotyk...dość! Szybko dopina klamrę płaszcza, zakłada kaptur, inkantuje zaklęcie trzecie uwalniające jego moc. Biskup czuje, że jego rysy ulegają przemianie, włosy stają się dłuższe nabierając jednocześnie barwy jesiennych liści. Miecz znika pod płaszczem. Tarczy nie ma: jest ryzyko, ruch zwinny jak taniec, piruety uników, pieśń ostrza trafiającego końcem w najczulsze punkty - tak jak uczył białowłosy.

Ciasna klatka schodowa, stajnia, zaułek na tyłach świątyni, księżyc nad murami Aden, brama miejska i przekupni strażnicy. Szalony cwał przez lasy, łąki. Wrócić przed świtem padając ze zmęczenia, zasnąć kamiennym snem, zagłuszyć tęsknotę.

Człowiek w czerni znany jako Haxon pędził, na karym rumaku, królewskim traktem w kierunku dawnych terenów egzekucji.

Melven

Swój człek Smile

Venadail

Ech... Akurat tak się składa, że tego Pana poznać nie miałem okazji, a szkoda, bo zdaje mi się osobą ciekawą... Chętnie porozmawiam w świecie. Cóż, twoje motywy i chęci zdają mi się (jak tak patrzę), słuszne, a przedstawiona historia ciekawą... Cóż mogę rzec, porozmawiaj z nami, im więcej osób uda ci się złapać, tym lepiej.

Zdziwienie że się nie czepiam? Nie, to z zasady niemożliwe. Z podania nie mogę wywnioskować, czy kandyduje do nas Pan Corso, czy Haxon?

Tasbrethil

Ha! Corso w JD!

Zbiera się wam naprawdę niezła grupka ludziów. Wink

VAragah

Zwiedzialem się że Ven ostatnio jest nie dostępny i uznałem że kandydat ma szczęście ...
Jednak heh ...

Melven

łezka się kręci widząc taką ekipę w JD, ale co poradzić ;d

Venadail

Biedronie szanowny, i Tasbrethilu czcigodny... Bez przesady, nie wpieniajcie mnie.
-Splunął nadmiarem niepotrzebnej wazeliny sączącej się z tego wątku-
Niema go jeszcze w JD, niewiadomo czy będzie, a wy gadacie jakby już był, a na dodatek robił za dodającą blasku ozdobę... Stanowczo niewypada. Jeśli nawet zanurzy się w tym dziwnym akwenie wodnym, to nie będzie robił za gwieździstą ozdobę, lecz kolejne indywiduum, z których to składa się JD, ot, takie urozmaicenie :]

Ech... Żebym to ja stał na straży przyzwoitości... do czego to dochodzi?

Lien

TAK - bo znam i cenię jako człowieka.
TAK - bo urzekał mnie zawsze polotem w odgrywaniu swoich postaci.
TAK - bo mogę! Very Happy

Venadail

No, i to jakieś konkretne argumenty Very Happy

Jak mamcia zna, to chyba coś mówi o nim. W każdym razie ja nadal nieustępliwie nalegam, aby konkretnie określił, czy kandyduje jako Haxon, czy Corso!! Razz

Atzeroth

Chociaz nie gram obecnie, to i tak sie wypowiem.
Tak, bo Corso Wink

.

Eibl

Kapłanka uśmiechnęła się leciutko.
Cieszę się, że wreszcie zdecydował nasiąknąć wilgocią Jeziora.

Tasbrethil

Ven, ja nic nie mówię przecież!

Mój piesek dał się Corso pogłaskać i nawet wlazł mu na kolana, a on ma nosa do ludzi.

Kolenea

MrHolyMan

Hmm.. A Ashan nie zleci jakiegos zadania jako wymogu ?

Do tego momentu jestem na nie.

Koniec przekazu.

Corso

A pogłaskanie krwiożerczej bestii Tasbrethila nie zalicza zadania? Wink

Jeśli nie to dajcie mi coś łatwiejszego, zabicie solo Baiuma na przykład...