Redis

Redis

Historia ta jest o pewnym sztyleciarzu zwanym Redis. Urodził się on na wyspie szeptów. Jako mały chłopiec miał zamiłowanie do noży (zazwyczaj „pożyczał” z kuchni nóż). Kiedy większość dzieci się bawiły drewnianymi mieczykami a inne sie przyglądały jarmarcznym sztuczką przechodzacych przez wioskę czarodziei, Redis bawił sie .. nożami. Mimo wielu tłumaczeń rodziców i kar przez nich nanoszonych na Reda ten dalej pielęgnował swe zamiłowanie do tychże ostrz. Kiedy ów chłopiec dorósł postanowił za swe pieniądze które dotychczas zarobił kupić prawdziwy sztylet. Od tego właśnie momentu zaczął trenować się na prawdziwego sztyleciarza. Wpierw od czasu do czasu chodził upolować parę wilków by zarobić troche aden i się podszkolić w swym przyszłym fachu. Następnie przyszła kolej na orki. Podczas jednego ze swych polowań poznał innego nożownika, zwanego Arthim. Ten mi zaproponował wspólne polowanie w Elfich Ruinach, nigdy tam jeszcze nie byłem ale zgodziłem sie. W środku ruin poznałem wojownika o imieniu Reanks. Razem we 3 polowaliśmy i świetnie nam szło. Któregoś razu w ruinach spotkałem krasnoluda o imieniu Pugini. Wspaniały to krasnolud i szlachetny. Jak go poznałem opisze może kiedy indziej. Natomiast po wielu wyprawach osiągnąłem dostateczny krąg wtajemniczenia więc wyruszyłem wraz z przyjaciółmi Arthimem i Reanksem w podróż na kontynent statkiem ( [link widoczny dla zalogowanych] ). To był świetny rejs, mój pierwszy rejs statkiem... opowiadać co sie tam działo nie wypada (lało sie wino itp.). Kiedy już dotarliśmy na kontynent przywitał nas przyjaciel Reanksa, wojownik Nexard. Był on liderem dopiero co utworzonego klanu. Przybył tam by nas powitać i zachęcić do dołączenia do jego klanu, z początku myślałem że podrosne i dostane sie do potężnej rodziny, lecz pomyślałem sobie iż dlaczego by nie dać początku nowemu... tak właśnie stałem sie członkiem klanu Guerreros El Rico. Następnie ruszyliśmy na polowanie... Po jakimś czasie ukończyłem zadanie na Rogue. W nowym klanie zyło nam sie dobrze, czasem pojawiała sie jakaś nowa osoba i było jeszcze weselej. Biłem bestie dość często mimo że odpowiedniego sprzętu nie miałem, koło 28 kręgu kupiłem sobie zbroje mantikory i dostałem nowy sztylet średniej klasy. Koło mego 36 kręgu wstąpiła do nas elfka o imieniu Linoa a troche wcześniej Liliel obie były czarodziejkami. Często żeśmy we 3 chodzili do Cruma polować (niestety ja z moim słabiutkim sztyletem tylko kaleczyłem bestie więc głównie za zbieracza robiłem). To były piękne czasy, rozmowy, chichry, śmiechy i kłopoty w które czasem ktoś nas wpędzał bo nałapal ze soba za dużo golemów czy snipe... te lata były moimi najszczęśliwszymi. Pewnego razu w Wieży Cruma podczas polowania z Linoą poznaliśmy krasnoluda dobrze wam znanego, Dulbaara. [link widoczny dla zalogowanych] . Co jakiś czas z nowym przyjacielem chodziliśmy polować do Cruma czy upolować parę Windsusów by było co jeść. [link widoczny dla zalogowanych] . Kiedy osiągnąłem 44 krąg klan się złożył na nowy sztylet Dark Screamer z którym chodze do dziś. Bardzo sie ucieszyłem kiedy go dostałem w swe łapska, wreszcie mogłem sam trenować w Cruma bez obaw że zgine kiedy nie trafię blow'em. Jakiś czas pozniej poszperałem w księgach jakby sie tu wzbogacić łatwo i szybko by móc kupic nowa zbroje. Po wielu dniach spędzonych nad ksiegami dotarłem do pewnej bestii przy której pisało iż wyrzuca zwoje ulepszenia do broni C lecz wydobyć to z tych bestii może tylko poszukiwacz. Porozmawiałem więc z przyjacielem mym i poszlismy razem zdobywac owe zwoje. Po paru wyprawach miałem dostatecznie wiele pieniędzy by kupić zbroje Drake (kupiłem ją na 48 kręgu). Kiedy osiągnąłem 52 krąg ( [link widoczny dla zalogowanych] ) w klanie zaczęło sie dziać coś nie tak... Były pewne problemy wewnętrzne przez co lider nie dawno podjął decyzje o rozwiązaniu go. Taka jest ma historia.

Wiem że nie jest to piękne opowiadanie, ale chciałem napisać coś innego niż moi poprzednicy i opisać mniej więcej swą historie. Nie zmieściłem tu wszystkich wątków i osób bo by to zajęło duuuzo wiecej, a wy byście prędzej zasneli niż doczytali do końca Smile

również nie opisąłem tu rzeczy które zwiedziłem, a widziałem naprawde wiele, a może nawet więcej niż ktokolwiek Smile

Pozdrawiam, Redis Sztyleciarz 52 kregu.

Dulbaar

Znam i szanuje Redisa, długo z nim polowałem. Dobry to człek. Bardzo mi pomagał i gdy tylko mógł stawiał się na me wezwanie i towarzyszył mi razem z Liliel, z która nadal mam kontakt. Mogę powiedzieć, że para ta to zacne dusze, zawsze pomocne i otwarte.

Ashan

no nie ukrywam ze opowiadanie mi sie calkiem podobalo i mialo ciekkawa forme (szczegolnie dobry pomysl ze screen shotami ktore ozywiaja to opowiadanie znacznie) no i drugim plusem jest to ze nie powolales sie na znajomosc ze mna Razz

szukaj reszty rady, ja jestem na tak (chodziaz troche nie podoba mi sie odejscie z klenu.... to jednak rodzina....) ale przekonalem sie ze calkiem ok jestes

Lien

Rekomendacja klanowicza to wazna rzecz. Chetnie poznam chwalona osobe. Zapraszam na polowania z Jeziorkiem.

Atzeroth

Szczerze mowiac opowiadanie mi srednio podeszlo, szczegolnie wstawki "na kregu xx kupilem bron xxx", "na kregu xx kupilem zbroje xxx".
Akurat przywiazywanie duzej wagi do sprzetu nie jest dla mnie zadnym pozytywem.
Ale coz... szukaj mnie, i zobaczymy

Ashan

oj Atz czepiasz sie:P

Kolenea

odnosze wrazenie podobne jak Atz co do opowiadania, a co do odejscia z klanu, Redis napisal ze sie rozpadl.. coz zobaczymy

milo bedzie miec wreszcie konkurencje

PS .. nie lubie Nexarda hrhr

Redis

Cóż nie chodziło mi oto że przywiązuje wielką wage do sprzetu tylko że chciałem uwypuklc to iż nie byłem dopieszczany top'owym sprzetem zaraz jak zdobyłem kolejną ekspertyze (bo nie było nas stać). Dziwiło mnie to iż na polowaniu np. w RoD jakaś osoba bez klanowa o pare kregów młodsza miała top'owy sprzet D kiedy ja chodziłem w słabym NG (a bardzo starałem sie oszczedzać i kombinowałem jak tu więcej adenek zarobić hrhr).

Lien

Najlepiej bedzie jak spotkamy sie w Krainie, przez forum sie nie da poznac postaci Razz