Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tasha
Gość
|
Wysłany: Nie 13:29, 07 Sty 2007 Temat postu: Tasha |
|
|
Wiele dni od opuszczenia rodzinnych, przyjaznych gór... Zbliżała się właśnie do miasta, jego zgiełk było słychać z daleka, odór poczuła przed bramą. Zatrzymała się, jakby chciała zawrócić, jednak kurczące się zapasy... no cóż. Wzięła głęboki wdech i przekroczyła bramę. Stojący w niej senni gwardziści nawet nie zwrócili na nią uwagi, jakby ich w ogóle nie było. Yyyy... tę dziurę zwą miastem... Na środku miejskiego placu siedziało z kramami kilku krasnoludów i innych handlarzy.
Obejrzała co oferują, uzupełniła zapasy na tyle, na ile pozwalały jej skromne fundusze. Małe zakupy w sklepie podróżnika... można tę dziurę pożegnać. Cienie jednak kładły się już daleko, głupotą byłoby opuszczać o tej porze bezpieczne schronienie. Westchnęła ciężko i skierowała kroki do karczmy, z której dobiegał gromki harmider. Mimo mało filigranowej sylwetki, weszła chyba prawie niezauważona. Wszyscy obecni pochłonięci byli rozmowami, kłótniami, wychylaniem kolejnego kufla, bezpiecznie... Poszukała w półmroku wolnego miejsca. Jakiś stół pod ścianą, gdzie siedział tylko jeden krasnolud. Zajęła daleki od niego, wolny koniec stołu i czekała cierpliwie na oberżystę. Trochę minęło zanim się zjawił, cóż nie wyglądała na zamożną panienkę. Niestety, jej pytanie o wolny pokój potraktował wesołym uśmiechem, pokazując dłonią zebranych w karczmie.
- Przykro mi.
Wcale nie było mu przykro, cóż przynajmniej starał się być miły.
- Podać?
- Wodę.
Kolejny uśmiech na jego twarzy.
Zniknął za barem, tymczasem przysunął się do niej niepostrzeżenie wspólnik stolika, rubasznie śmiejąc się, jak zwykli czynić to dobrzy znajomi. Popatrzyła nieufnie, nie mówiąc ni słowa.
- Wolne łóżko by się znalazło. No może nie do końca wolne, jednak wystarczy w nim miejsca dla ciebie.
Po czym skwitował, jak mu sie wydawało błyskotliwą wypowiedź kolejna salwą śmiechu, przypominającego kaszel zdychającego niedźwiedzia.
Popatrzyła na niego zimnym, przenikliwym wzrokiem, który powinien wystarczyć za odpowiedź.
Ten jednak nie zrażony, przysunął się bliżej. Podsunął jej zamaszystym ruchem kufel pod nos, chlapiąc przy tym "niechcący" w dekolt. Zmroziła go wzrokiem, zgrzytając przy tym zębami, co jednak nie pomogło i kurdupel zabrał się ofiarnie do wycierania przygotowaną chyba uprzednio ściera jej dekoltu.
- Dość chamie!!
Po czym sprawnym ruchem wykopała zydel spod jego dupska.
Na donośny łomot, jaki wydało upadające, zakute w brygandyne cielsko, zwróciły się na nich oczy zgromadzonych. Cisza, jaka potem nastąpiła, nie wróżyła nic dobrego. Krasnolud poderwał się wyjątkowo zgrabnie i rozwścieczony sięgnął do rękojeści topora. Nie było na co czekać. Szybkim ruchem nakreśliła w powietrzu znak runy, błysnął ogień, po czym krasnolud popędził jak szalony w kierunku ściany, solidnie waląc w nią łbem.
Podniósł się wrzask, w chwile potem podniosła się kładąc na stole monetę za wodę, której nie zdążyła otrzymać i pospiesznie opuściła oberżę.
Kręciła się chwile po bocznych uliczkach, szukając zacisznego kąta. Niedaleko północnej bramy, za budynkiem, znalazła małe podwórze. Zaciszny kąt ze studnią po środku.
Poszukała pod ścianą bujnej, zasilanej często „dachówką” trawy i zwaliła się ciężko na ziemię.
Myślała chwilę o spotkaniu, spotkaniu z jedyna normalna ludzka kobietą, jakie dziś jej się przydarzyło. Nawet nie w tym rzecz... że bezinteresownie, podniosła ja z ziemi po nieudanej szarży na stado bestii. W tej masce zimna, jaka włożyła na twarz, było więcej ciepła, niż można się było spodziewać. Sen przyszedł szybko.
Znów walka, znów źle obliczone siły, czas na rzucenie klątwy... twarde spotkanie z ziemia...
Znów kapłanka... Kładzie dłonie na jej ciele i zaczyna przelewać w nie cześć swojego życia... świadomość wraca. Co to??!! Kapłanka przesuwa dłońmi, bawi sie jej ciałem, zaczyna lubieżnie ugniatać piersi...
Zbudziła się nagle, czując że ktoś rzeczywiście ja obmacuje i nie jest tak subtelny, jak kapłanka we śnie. Sturlała szybko z siebie napastnika. Rzucił się znowu. Podkuliła nogi, kopniakiem wysłała go na spotkanie z kamienna studnią. Zanim zdążyła rzucić klątwę, już był za blisko. Zaczęła sie szamotanina, na to wszystko zjawiło sie dwóch gwardzistów... Odetchnęła z ulgą, jednak są żywi...
Tyle że... żywi, nie znaczy przyjaźni...
Za ponowny atak na szanowanego kupca, wylądowała w miejskim więzieniu.
Przeszedł ją dreszcz, gdy w zamkniętych za nią drzwiach celi strażnik przekręcił klucz. Przykucnęła pod ściana starając sie przyzwyczaić oczy do ciemności. Jedyne światło wpadało tu przez naprawdę mały świetlik, taki jaki się przeważnie robi w więziennych celach.
Słyszała oddechy, szelest poruszających się ciał, nie mogła jednak określić ilu. Echo kamiennych ścian odbijało, zwielokrotniało szmery.
Bała się. Bała się jak nigdy. Nie śmierci, ran, porażki w walce. Szamani się tego nie boją, nawet tak młodzi jak ona. Bała się utraty czci, tego... że nie starczy jej magicznych sił, gdy rzuca się na nią wygłodniałe "zwierzęta". Że zrobią coś wbrew jej woli, a ona będzie bezsilna...
Skulone, wystraszone zwierze... dziko rozglądające sie za każdym złowionym szelestem...
Dotrwała tak do rana. Gdy strażnik znów przekręcił klucz w zamku, podniosła wzrok. Zdziwiła się, gdy skinął na nią i wskazał drzwi.
Masz szczęście dzikusie. Poręczenie Kapłanki Einhasad uratowało twoje plecy od chłosty, a może czegoś więcej...
Rzucił jej pod nogi sakwę, bron... kazał się wynosić, niekoniecznie delikatnie dał do zrozumienia, że nie jest tu mile widziana. Torba wydała się jej stanowczo za lekka, jednak pomyślała, że nie byłoby wskazane oskarżać strażników o kradzież.
Światło poranka zakłuło w oczy. Zarzuciła torbę na ramię, skierowała się wprost do miejskiej bramy. W miarę oddalania się od niej, nastrój stopniowo się poprawiał.
Gdy zatrzymała sie nad strumieniem, zimna wodą zmyła z siebie miejski brud... śpiew ptaków dotarł do niej zewsząd. Wyszczerzyła wesoło zęby i rzuciła garścią ochronnych zaklęć.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Kolenea
uzytkownik
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warszafa/Puławy
|
Wysłany: Pon 2:55, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
ZA
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tasha
uzytkownik
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:57, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Miarowy krok marszu zaczął zakłócać glód. Trzeba rozejrzeć się za jakimś krolikiem, zapasy które przetrzebili strażnicy właśnie się skonczyly.
Szła dalej wzdłuż strumienia, wypatrując śladow zwierzyny, gdy do jej uszu dotarł odgłos walki. Przyczaiła się za krzakiem i wyostrzyła zmysły. Prawdopodobnie dwojka... ktoś bijacy z niesamowitą prędkościa... słyszała dotad tylko opowieści o walczących kapłanach Paagiro, jednak to co usłyszała, wlaśnie z tym jej sie skojarzyło.. czyżby?
Drugą osobą niewatpliwie był kapłan, a raczej kapłanka wnioskując z dźiwięcznego głosu jakim inkantowała zaklecia leczące wojownika.
Pełzła cicho starając sie pozostać niezauważona, aż dotarła do polany. Rzeczywiście, ujrzała na niej walczacą dwojkę, kapłanke i Orka, który z niesamowitą predkością zadawał bestiom ciosy. Nie widziała dotad, by ktokolwiek walczyl z taka furią.
O dziwo w kapłance rozpoznała... Anirian, tak... tę dzięki której wciąż żyje, wciąż cieszy się wolnością. Wyszła z ukrycia i ujrzała uśmiech na twarzy odwracającej się w jej kierunku kapłanki.
... Ork nie był gaduła, choć jego rzadkie acz sensowne wypowiedzi wskazywały, że pod twardą orcza czaszką kryje się pracujący mózg. Zdziwiło ją, że powiedział do niej "siostro", poczuła sie jakoś... lepiej.
Od tamtej pory, wielokrotnie polowali wspólnie. Ona wspomagała Go swą magia, On ratował jej tylek, niepozwalając by cokolwiek uderzyło ja wiecej niż raz.
Wielka, spokojna Góra Stalowych Mięśni, potrafiąca w napadzie szału zabić, nim zdażysz powiedzieć "gin!".
Pewnego dnia, to chyba bylo nieuniknione... zapytała Go o Znak Bractwa zdobiacy Jego szaty.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
leeloo
Administrator
Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 1598
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:02, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
<Kapłanka przeczytała tablice a na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia i obrażenia>
Po pierwsze jaka maska i jakie ciepło?? To czysta kpina! Po drugie Kapłanka Einhasad???? Einhasad to ździra - w życiu ktoś taki jak ja nie będzie jej służył! Po trzecie w życiu nie dotknełabym innej kobiety!!! Wskrzeszam na odległość.. no chyba że mojego Mrocznego. Jeśli masz po tym takie sny to sama się wskrzeszaj! <furia> No i najważniejsze, po czwarte - nigdzie nie napisałaś że jestem piękna!
Na NIE!
Ależ masz szczęście że nie należe do tej mdłej, ciepłej Rodziny i nie mam prawa głosu...
<rozbrzmiał głośny, szyderczy, pokazowy śmiech>
|
|
Powrót do góry |
|
 |
MrHolyMan
uzytkownik
Dołączył: 10 Lis 2005
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Twierdza zwana Stolica :]
|
Wysłany: Pon 19:19, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Hmm.. Kaplanko.. Czyli dobrze podejrzewalem ze twoj Mroczny ma jakies blizsze konekcje z kobietami.. Znaczy ma w sobie jej czesci jak sama wspominasz..
A twoj umysl ludzki nie ogarnia czegos takiego jak wizje zsylane przez Pana Ognia.. Wasza rasa zawsze slynela z ignorancji..
<pokrecil glowa i rozchlastal kolejnego bezbronnego misia>
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tasha
uzytkownik
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:47, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Na te zarzuty... mogę odpowiedzieć tylko w jeden sposób...
<niedbale wymówiła> - maska...
<poczym podrapała się w głowę> no tak, rzeczywiście, Anirian jest piekna.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dulbaar
uzytkownik
Dołączył: 21 Paź 2005
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:43, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dziwne jak bym to slyszal juz kiedys - hmm ale z innych zgola odmiennych ust.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
leeloo
Administrator
Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 1598
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:01, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
MrHolyMan napisał: | Hmm.. Kaplanko.. Czyli dobrze podejrzewalem ze twoj Mroczny ma jakies blizsze konekcje z kobietami.. Znaczy ma w sobie jej czesci jak sama wspominasz..
|
Błędna interpretacja słów Orkowaty - nie dziwi mnie to u Ciebie.
MrHolyMan napisał: |
A twoj umysl ludzki nie ogarnia czegos takiego jak wizje zsylane przez Pana Ognia.. Wasza rasa zawsze slynela z ignorancji.. |
Że co? Wizje zsyłane przez Panią Ognia? Znaczy też masz takowe?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|