Gdzie szeptają lęki, chapter one.

Tasbrethil

Tasbrethil prosi o pomoc? Wyjątkowo do niego niepodobne... Wogóle to wszystko jest jakieś dziwne... coś mi się tu nie podoba, stanowczo. Ciekawe co... nie... lepiej przeczytam jeszcze raz, nie wierzę własnym oczom.

Potrzebuję wsparcia. Silnego wsparcia od każdego kto chce go udzielić. Dzisiejszy dzień będzie lawiną zdarzeń, których nie spodziewam się przeżyć. Mogą być ofiary, dużo ofiar... krew, płacz, ból, zgrzytanie zębami. Nie oczekuję od was byście chcieli oddawać życia za niewiadomą, z pozoru błachą i bezsensowną sprawę. Przybądźcie do Wyroczni Świtu, dzisiaj o godzinie 17.15, tam ochotnikom wyjawię co się ma wydarzyć, więcej napisać nie mogę. Ah, weźcie ze sobą wymiarowe fragmenty, dużo fragmentów. Bądźcie gotowi na wszystko.

Tasbrethil Xarvyall

No, nie ulega wątpliwości że wydarzy się coś strasznego, tylko dlaczego ten wychudzony, wiecznie zimny drań tak nagle wyskakuje z taką informacją... Cholera by go wzięła, tego cichego skurczysyna... Co tu robić, hm..